Kiedy przekroczę bramę murów starego miasta to bardzo często mam wrażenie, że właśnie przeniosłam się w czasie. Owszem – nieco moje zapędy burzą brzydkie, współczesne sklepy, krzyczący ludzie i nieumiejętnie przebrani Rzymianie, ale mimo wszystko zawsze można znaleźć kawałek miejsca dla siebie.
Niezwykłość Splitu polega na tym, że w jednym miejscu kryją się wszystkie rzeczy i miejsca charakterystyczne dla Chorwacji: roślinność, zabytki, zachody słońca na kamienistych plażach i atmosfera starego miasta.
Charakterystyczny zaduch, plaskanie sandałów o kamienną posadzkę, półmrok, a szczególnie grube mury wyciszające wszystkie dźwięki ulicy tworzą nostalgiczną atmosferę.
Na pewno kiedyś byłeś/byłaś w Bolonii, Florencji, Mediolanie, Bari czy Rzymie i za pazuchą lub w plecaku ukryta była butelka. Butelka z winem, z grappą albo z limoncello właśnie. Słodki, intensywnie cytrynowy napój wystrzałowy to włoski powód do dumy.
To będzie opowieść o Raju przez duże „R”, więc chwyć w ręce zimne piwo i rozkoszuj się.
Wyspa pośrodku niczego. Najbliżej jej do Madagaskaru. I mieszkają na niej Hindusi, a nie Afrykanie. Raj dla turystów. A czy jest to raj dla zwykłego studenta, który podróżuje za to, co w zeszłym miesiącu odłożył?
Na pogodę i na niepogodę, na dobry, zły i paskudny humor, w czasie choroby, zdrowia, deszczu czy też słońca, bo to jest ten smak, który zachwyca!
Mając okazję być w Addis Abeba postanowiliśmy, więc opuścić nasze wyobrażenia pamiętające jeszcze Davida Livingston’a i ruszyć na poznanie rzeczywistości XXI wieku.
Każdy ma swoją osobistą listę rzeczy do zabrania, a ta powyżej to moja ściąga, która już kilka razy dostarczyła mi komfortu psychicznego.